Informacje o ŚMIESZNE TABLICE TEKSTY RODEM Z PRL-u PREZENT - 7924522863 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2019-04-12 - cena 22,77 zł
Brudna umywalnia w stylu Ludowe Wojsko Polskie, wzór 1950. TADEUSZ POŹNIAKTakich pałacyków myśliwskich, jak Julin Potockich, w Polsce jest tylko cztery. Dlaczego od kilkunastu lat stoi opustoszały? Przed wejściem do pałacyku myśliwskiego w Julinie wisi napis: "Żądasz czystości, zachowaj ją sam". Za ogrodzeniem brud, smród i ubóstwo. Pałacykiem od ponad 15 lat opiekuje się Muzeum - Zamek w Łańcucie. Robi to tak "skutecznie", że problem dojrzał do pilnego rozwiązania. Pałacyk przez prawie dwa dziesięciolecia był ośrodkiem wypoczynkowym Zakładów Przemysłu Wełnianego w Rakszawie. Dobudowano wtedy stołówkę i dwa baraki mieszkalne, betonowy basen oraz pokryte asfaltem boisko. W połowie lat 90. zakłady pozbyły się ośrodka i przekazały pałacyk Muzeum - Zamkowi w Łańcucie. Jego dyrektor, Wit Karol Wojtowicz, miał wobec Julina ambitne plany. Pałacyk będzie jednym z ważnych obiektów planowanego Muzeum Ordynacji Łańcuckiej - zapowiadał w prasie. Balkon podparty kołkamiDziś pałacyk można oglądać z zewnątrz, wnętrza zamknięto na cztery spusty. Budzi podziw, że tyle przetrzymał i jeszcze się nie zawalił. Jeden z balkonów podparty jest trzema kołkami. Przez okna widać opustoszałe, zakurzone pomieszczenia. O dawnej świetności przypominają mozaikowe parkiety i boazerie. Na obramieniu okiennym parteru widnieje rzeźbiony herb Potockich. Latem pod herbem możemy umyć nogi. Od dziesięcioleci na świeżym powietrzu stoi tu brudna umywalnia w stylu Ludowe Wojsko Polskie, wzór 1950. Koło umywalni zapełniony papierami kosz. Dalej popękany betonowy basen (od lat bez wody), stara drewniana buda i zapuszczone boisko z gnijącymi ławkami widowni. Boisko zalane jest asfaltem, który kontrastuje z zielenią zapuszczonego trawnika. Nowoczesność w JulinieA przecież do otoczenia modrzewiowego pałacyku w Julinie wkroczyła nowoczesność. Dyskretnie ukryte w krzakach stoją dwie plastikowe latryny. Do fasady drewnianego budynku gospodarczego z czasów Potockich dolepiono wywietrzniki z zardzewiałej blachy. Za ogromną, opuszczoną stołówką gniją dwa piętrowe baraki typu Skopje, również obite jakimś rdzewiejącym żelastwem. Baraki i przestronna stołówka także są puste. Co nie znaczy "niedostępne dla turystów". Przeciwnie, pałacyk można oglądać z zewnątrz, a za ogrodzeniem - biwakować. Obok głównego wejścia stoją trzy brudne wiaty z pokrzywionymi stołami i ławkami. Kto się nie brzydzi, może tu usiąść i coś zjeść. Teren zaśmiecony; za to jest gdzie zaparkować samochód. Jeżeli oczywiście pojazd do Julina dojedzie nie połamawszy wcześniej resorów na wyboistej drodze. Przed wjazdem do lasu mijamy zabytkowy spichlerz w Brzózie Stadnickiej. To magazyn Muzeum - Zamku w Łańcucie. Spichlerz wygląda na opuszczony: wybite okna i zawilgocony, odpadający tynk. Schody prowadzą na drewniany ganek na piętrze. W podłodze dziury tak duże, iż łatwo złamać nogę. Ale nie można się skarżyć, bo koło drzwi niektóre wyrwy w załatano trzema nowymi deskami. "To nieprawda, że niszczeje"Pałacyk myśliwski z Julinie wybudowany został w latach 1872 - 80 z bali modrzewiowych w tzw. stylu szwajcarskim dla Romana Potockiego. W skład zespołu wchodzą także: "dyrektorówka, pawilon kuchenny oraz lodownia. Zachowało się wyposażenie wnętrz pałacyku (kominki, boazerie, belkowane stropy, klatka schodowa), zaś na zewnątrz aleja modrzewiowa (80 dwustuletnich modrzewi, oraz stare brzozy i buki).Spichlerz - magazyn gorzelniany w Brzózie Stadnickiej należał do folwarku Potockich. Wzniesiony został w latach 1843 - 45 wg planów Jana Tokarskiego w stylu Karol Wojtowicz, dyrektor Muzeum- Zamku w Łańcucie uważa, że stwierdzenie, iż pałac w Julinie niszczeje, jest Zgadzam się, że ten zespół pałacowo - parkowy jest nieużytkowany - tłumaczy dyrektor. - Pewne detale zabytkowych budynków są w nienajlepszym stanie technicznym. Określenie, że "niszczeje" ma sugerować że jest pozbawiony opieki i nic się przy nim nie robi. Nie jest to prawdą (...) przeprowadzono niezbędne prace zabezpieczające i remontowe oraz prace pielęgnacyjne przy nie chce powiedzieć, co przechowuje w zniszczonym spichlerzu. - W każdym razie nie dzieła sztuki - zamierza niedługo opuścić robota na nic?Teresa Kubas-Hul, wiceprzewodniczaca Sejmiku Wojewódzkiego Podkarpackiego jest pod wrażeniem Julina: - To wyjątkowa wartość, którą należy tego powodu w ubiegłym roku przerwała urlop, aby w ciągu trzech dni przygotować wniosek do Unii Europejskiej o zagospodarowanie Julina. Urlop przerwali też inni specjaliści. Zespół pracował pod kierunkiem Barbary Kuźniar-Jabłczyńskiej, ówczesnej prezes Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. - Liczące 150 stron opracowanie wykonaliśmy za darmo - podkreśla wiceprzewodnicząca stworzonej koncepcji, Julin miałby stać się międzynarodowym centrum kongresowo-konferencyjnym. Odrestaurowane zostałyby trzy obiekty zabytkowe (z modrzewiowym pałacykiem na czele) oraz park. Po wyburzeniu fabrycznego ośrodka wczasowego zostanie zbudowany nowoczesny hotel z basenem w podziemiach - a wszystko kosztem 20 mln zł. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie zakwalifikowało projektu, który powstał w ramach "Rozwoju Polski Wschodniej". Jest jednak nadzieja, że praca nie poszła na marne. Projekt można uaktualnić i powtórnie starać się o pieniądze w ramach nowego programu unijnego "Innowacje Gospodarcze". - Nabór wniosków będzie prawdopodobnie na przełomie 2008 - 2009 - mówi Teresa wzbudzi litość ministra?[obrazek5] Klasycystyczny spichlerz. W podłodze dziury tak duże, iż łatwo złamać nogę. (fot. TADEUSZ POŹNIAK)O możliwości tej zdają się nie wiedzieć władze województwa, które nie chcą wypowiadać się na temat Julina: "Na dzień dzisiejszy trwają poszukiwania rozwiązania" - krótko i ogólnikowo kwituje moje pytania na temat Julina Daniel Kozik z Biura Prasowego Marszałka Bogdan Rzońca poinformował mnie, że w grudniu wraz z dyrektorem Wojtowiczem odwiedzili wiceministra kultury Tomasza Mertę. Wiceminister przyrzekł daleko idącą pomoc dla Julina. Na obietnicach się skończyło. Niedawno poprzez posłankę Elżbietę Łukacijewską przyjazd na Podkarpacie zapowiedział Bogdan Zdrojewski, nowy minister kultury. - Trzeba zawieźć go do Julina. Koniecznie! - mówi Teresa A nie byłoby pani wstyd pokazać ministrowi tak zaniedbanego Julina? - Widok Julina wzbudzi w ministrze chęć pomocy - odpowiada wiceprzewodnicząca wstawienie szyby nie trzeba unijnych funduszyAle minister Zdrojewski może także się zdenerwować, widząc w podłańcuckich lasach tak zaniedbane perełki architektury. Nie trzeba bowiem pieniędzy z Brukseli aby wprawić szyby i załatać deskami dziurawy ganek spichlerza - wizytówki Julina. Gdyby dwóch robotników pracowało tylko przez trzy godziny dziennie, w ciągu miesiąca rozebraliby paskudną umywalnię. W ciągu dwóch miesięcy - drewnianą budę przy basenie. Może pół roku zajęłoby im zlikwidowanie wyasfaltowanego boiska wraz z widownią. Niechby porządkowanie otoczenia trwało kolejny rok. Do tego nie trzeba ani grosza z Unii Europejskiej. Tymczasem Muzeum "opiekuje się" Julinem od połowy lat 90.
ksRCTo9.